Każdy naród pisze swoją historię. Te same wydarzenia można opisać, pomijając lub wyolbrzymiając ważne szczegóły. Patrzę na to jako historyk z równym dystansem i uwagą.
Obok niższy postument z napisem: Resztki zrujnowanego pomnika, który był zbudowany 1943 r. Wg wskazówek KAB [? - КАБ niezrozumiałe, raczej powinno być KDB, КДБ - Komitet Derżavnoji Bezpeky, Komitet Bezpieczeństwa Państwowego] był wysadzony przez polskich strzelców 1946 r.
Pomnik odnowiono 10 VI 1990 r. Zarówno w 1943 jak w 1990 r. ma antypolski przekaz. Budowę pierwszego wspierali naziści, by zachęcić młodych Ukraińców do niemieckich oddziałów Waffen SS Galizien. Przy okazji podgrzano wrogie nastawienie do Polaków, którzy w Jazłowcu byli największą grupą narodowościową. Jeszcze w czasie ZSRR powstał obecny pomnik, na którym Polacy podświadomie są podwójnie niedobrzy: żołnierz halickiej armii zginął z ich rąk, a później rękami Polaków zniszczono jego nagrobek/pomnik. W ten sposób propaganda komunistów i nacjonalistów na różne sposoby wpisała swój ślad w podtrzymaniu wrogości trwającej w okolicy Jazłowca do dziś. Jeśli w 1946 r. "polscy strzelcy" na terenie Związku Radzieckiego działali zbrojnie, to oczywiście za wiedzą NKWD. Byli to prawdopodobnie członkowie Istriebitielnego (Niszczycielskiego) Batalionu utworzonego dla samoobrony polskiej ludności przed UPA i pacyfikacji ludności ukraińskiej pod dowództwem NKWD.
Największy paradoks, że pomnik upamiętnia tylko jedną osobę, choć następnego dnia (11-13.07.1919) rozpoczęły się walki 14 Pułku Ułanów 4 Dywizji Strzelców Polskich z wojskami Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej i z pewnością zginęło tam wielu Ukraińskich żołnierzy (tzw. bitwa pod Jazłowcem wygrana przez Polaków). Może strategicznie lepiej grać na emocjach śmiercią jednego człowieka, niż upamiętnić dziesiątki zapomnianych mogił z powyższej bitwy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz